piątek, 8 marca 2013

2. Nie chciałam się od niego odrywać.


       Siedziałam w salonie. Przerzucałam kanały. Było sobotnie przedpołudnie i nic ciekawego nie leciało. Nagle usłyszałam dźwięk. Mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Austin. Ostatnio bardzo często się spotykamy. Uśmiechnęłam się lekko, nacisnęłam na zieloną słuchawkę i przyłożyłam IPhone ’a do ucha.
 -Hej Moon. Czego chcesz? –powiedziałam z rozbawieniem. 
 -Miłe powitanie, Dawson.  Organizuję u siebie z Dezem  małą imprezę. Wpadniecie z Trish?- zapytał chłopak. 
 -Jasne! Czemu nie? W sumie i tak nie mam nic do roboty.  O której mamy wpaść? 
 -Zaczynamy o 17 –odpowiedział. – Nie spóźnijcie się.
 -Spokojnie, będziemy nawet przed czasem –wybroniłam się.
 -Oj, w to już nie uwierzę –zaśmiał się uroczo – Do zobaczenia, Ally. 
  Chłopak się rozłączył. Poszłam do kuchni, gdzie mama szykowała obiad. Usiadłam przy stole i obracałam telefon w dłoni.
 -Mamo… -zaczęłam niepewnie.
 -Co jest Ally? Wal prosto z mostu –powiedziała moja mama. Zawsze wiedziała, kiedy czegoś chcę.
 -No bo pamiętasz Austina, tego nowego kolegę co mieszka niedaleko i chodzi do mojej szkoły? –zapytałam.
 -To ten uroczy blondyn, z którym spędzasz tak wiele czasu? Wydaje się być miły. Ale do sedna. Podoba ci się?
 -Nie o to chodzi, mamo. Dzwonił i zaprosił mnie i Trish na domówkę. Organizuje ją u siebie ze swoim przyjacielem Dezem. Mogę pójść?
 -No nie wiem, a odrobiłaś lekcje? –podstępnie zadała mi pytanie.
 -Tak mamo. Wszystko mam zrobione. A z resztą jest sobota.  To co mogę iść? –zaczęłam błagać.
 - Jeżeli wrócisz przed północą to tak. –Uśmiechnęła się i wróciła do gotowania. 
  Pobiegłam na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Wskoczyłam na łóżko i wybrałam numer Trish. 
 -Trish! Idziemy na imprezę! –krzyknęłam uradowana.
 -U kogo? Kiedy? –zapytała podekscytowana.
 -U Austina! O 17. Bądź u mnie za godzinę. Pójdziemy na zakupy. Obiecałam Austinowi, że będziemy przed czasem. Dobra?
 -Okej, do zobaczenia. Całuski – zakończyła Trish. 
  Wstałam i zeszłam na dół. Mama wołała mnie na obiad. Spaghetti pachniało w całej kuchni. Uwielbiałam to danie. Tradycyjnie mama robiła je w sobotę. Od kiedy tylko pamiętam. 
 -Mmmm –oblizałam się –Pachnie świetnie. Pewnie smakuje też.
  Nawijałam spaghetti na widelec. Wzięłam do buzi i wciągnęłam makaron. Przy okazji ubrudziłam się. Podeszłam do zlewu i zabrałam stamtąd papierowy ręczniczek. Wytarłam twarz i dokończyłam obiad. Pozmywałam i czekałam na Trish prze stole w kuchni. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam je. Oczywiście była to moja przyjaciółka.
 -Czekaj tylko założę buty. Wejdź.
  Trish szybko weszła do środka. Ja zakładałam kremowe Vans ’y. Pobiegłam na górę 
i rozpaczliwie szukałam telefony. Wreszcie znalazłam go. Leżał na łóżku przykryty poduszką. Na wyświetlaczu widniała informacja o nowej wiadomości. Od :Austin. „Hej x Mam nadzieję, że się widzimy, nie ? xx”. Odpisałam mu: „Jasne. Nie mogę się doczekać xoxo”. Wzięłam torebkę,  wsunęłam telefon do środka razem z portfelem i wróciłam do Trish. 
 -To co idziemy? –zapytałam przyjaciółkę. Ta odkiwnęła głową i wyszłyśmy.
  W centrum handlowym było dość tłoczno. O tej porze zazwyczaj ludzie robią wszelkiego rodzaju zakupy. Od artykułów spożywczych, po buty i ubrania. Na początku poszłyśmy do mojego ulubionego sklepu z sukienkami. Wiedziałam co chcę kupić, więc było to dla mnie ułatwieniem. Szukałam krótkiej, czerwonej sukienki. Przeszukując kolejne wieszaki natknęłam się na idealną wersję tej wymarzonej. Poszłam do przymierzalni, prosząc Trish o przypilnowanie. Przebrałam się i przejrzałam w lustrze. Wyglądałam nieźle, wręcz niesamowicie. Wyszłam na zewnątrz i pokazałam się Trish.
 -Oho, Ally szalejesz –powiedziała- Wyglądasz cudownie –zaśpiewała ostatnie słowo i wykonała gest, abym się obróciła. Spuściłam głowę w dół i powoli okręcałam się. –Serio, Ally. Austinowi się spodoba.
 -Hej, nie ubieram się tak dla Austina. Co ty bredzisz? –krzyknęłam pesząc się trochę.
 -Ally, nie udawaj – zaczęła  - przecież widzę, że go lubisz.
 -Wcale nie. Ja wolę Cole ’a. Przecież wiesz… -powiedziałam cicho. Prawie szeptem i zaczęłam bawić się włosami.
 -Dobra, jasne. Koniec tematu.
 -Definitywnie. Teraz znajdziemy coś dla ciebie. Tylko się przebiorę.
  Wróciłam do kabiny, włożyłam normalne ubranie i zabrałam sukienkę. Zdecydowanie ją brałam. Stanęłam obok Trish. Myślałam , co pasowałoby do jej karnacji. Moja przyjaciółka miała hiszpańskie korzenie, więc jej cera była ciemna, a włosy czarne i mocno kręcone. 
 -Może coś białego? Podkreślałoby twoją urodę. Jak myślisz, Trish ?
 -Spróbujmy. Rozdzielmy się. Ja będę szukała po tej stronie, a ty po drugiej. –zaproponowała.
 -Dobra –rzuciłam i ruszyłam w kierunku
  Przeglądałam kolejne wieszaki szukając tej idealnej sukienki. Nagle poczułam,  że ktoś szturchnął mnie. Gwałtownie obróciłam się i zobaczyłam duże, niebieskie oczy. Cole. Mimowolnie uśmiechnęłam się.
 -Cześć –wydukałam.
 -Hej – przeczesał włosy palcami – Co porabiasz ?
 -Szukam sukienki dla Trish, mojej przyjaciółki. Idziemy dzisiaj na imprezę –wyjaśniłam mu. –A ty co tu robisz? Chyba raczej nie chodzisz po sklepach z sukienkami na co dzień.
 -Yyy, no nie. Po prostu przechodziłem i zobaczyłem cię za szybą. Pomyślałem, że się przy-witam. Poza tym –tu przerwał na chwilę.
 -Kontynuuj. –Zachęciłam chłopaka.
 -Chciałem Cię zobaczyć. –Przyznał się. Ja poczułam, jak rumienią mi się policzki. Spuściłam głowę na dół.
 -Oj, Ally. Nie chowaj się… To całkiem urocze, kiedy się rumienisz.
 -Wcale, nie –naburmuszyłam się. Próba przeciwstawienia się chłopakowi była w tej sytuacji jednak nie możliwa. Jego oczy były przyciągające do tego stopnia, że oderwała mnie od nich Trish.
 -Cześć Cole ! –rzuciła beznamiętnie.- Słuchaj Ally, Znalazłam! 
 -Naprawdę? To świetnie. Chodźmy do przymierzalni. –Odwróciłam się jeszcze do Cole’a –Ej, jak chcesz to może wpadniesz z nami do Austina dzisiaj o 17? Co ty na to? 
 -Nie wiem czy jestem mile widziany. Wiesz, sam Austin mnie nie zaprosił, więc… - Urwał      i przeczesał ponownie włosy ręką.
 -O to się nie martw. Zdecydowanie się ucieszy jak cię zobaczy –oznajmiłam mu. „Mam nadzieję” dodałam w myśli. Bądź co bądź, ale Austin był tu nowy i nie wiem czy chciałby spraszać do swojego domu nieznajomych. Pożegnałam się z chłopakiem i wróciłam do Trish. Ta przebrała się w sukienkę i podziwiała ją w lustrze. 
  Dziewczyna robiła piruety przed lustrem i szczerzyła się wręcz.  Wyglądała cudownie. Może i sukienka nie była biała, lecz fioletowo-różowa, ale wyglądała w  niej zabójczo.  Cała była w paski i miała bardzo cienkie ramiączka. 
 -Bierzemy ! –krzyknęła z radością.
 -Dokładnie, tak ! –odpowiedziałam jej takim samym tonem. Poszłyśmy wspólnie do kasy       i zapłaciłyśmy.  
  Następnym naszym celem były buty i dodatki. To poszło nam o wiele łatwiej. Ja wybrałam wysokie, czarne szpilki i torebkę tego samego koloru, natomiast przyjaciółka zdecydowała się na różową torebeczkę i jasnofioletowe szpilki. Nareszcie wróciłyśmy do domu. Miałyśmy jeszcze godzinę do wyjścia. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Potem ubrałam się. Efekt był zadowalający. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zrobiłam makijaż, a ciemne, falowane włosy tylko rozczesałam. Po mnie do łazienki weszła Trish. Zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, więc wyłączyłam go.  Sprawdziłam godzinę na wyświetlaczu. Miałyśmy jeszcze pół godziny. W tej chwili zeszła przyjaciółka. Jej wygląd był oszałamiający. Ciemne, kręcone włosy opadały luźno na ramiona, a sukienka idealnie dopasowała się do jej figury. W dodatku szpilki wydłużały jej optycznie nogi. Nałożyłam jeszcze tylko błyszczyk i wyszłyśmy. Droga do domu Austina zajęła nam dosłownie pięć minut. Czekałyśmy na werandzie, aż chłopak łaskawie otworzy nam drzwi.
 -No proszę, Ally i Trish. Przed czasem ?! Szalejecie dziewczyny – powiedział wesoło z lekką nutą zdziwienia.  Wskazał ręką, abyśmy weszły do środka. Podszedł do wieży i puścił muzykę. 
 -Wyglądacie niesamowicie –przyznał nam chłopak idąc do kuchni po napoje.
 -Dzięki, o to chodziło. Ty też całkiem nieźle-krzyknęłam do niego. Naprawdę wyglądał dobrze. Miał na sobie dżinsy z efektem podarcia, do tego założył białą, przylegającą do ciała koszulkę. Dokładnie widziałam jego mięśnie. Odznaczały się. Na to ubrał czarną marynarkę. Uwielbiałam styl Austina, jednak nie miałam mu o tym zamiaru powiedzieć. Kiedy wrócił do pokoju, podszedł do nas i podał na do picia coś, co wyglądało jak sok pomarańczowy. Podziękował za komplement i przeczesał swoje idealnie ułożone włosy. 
 -Słuchaj Austin – przypomniałam sobie – zaprosiłam Cole’a na imprezę. Masz coś przeciw-ko? 
 -Ehm… -westchnął- No nie wiem, wcale go nie znam. Wiem, że go lubisz, ale dla mnie nie wygląda zbyt przekonująco. Nie chciałem ci nic mówić wtedy w lodziarni. Po prostu nie ma zaufania do gościa. Rozumiesz? – Chłopak sprawiał pozory spokojnego, jednak wiedziałam, że w środku był wściekły. 
 -Czyli się nie cieszysz? – zadałam mu pytanie, na które i tak znałam odpowiedź.
 -No wiesz, jak już go zaprosiłaś i przyjdzie to będę starał się go ignorować.
 -Przepraszam – szepnęłam i zaczęłam bawić się włosami.
  Po piętnastu minutach zaczęli schodzić się ludzie. Znałam wszystkich ze szkoły. Austin witał wszystkich radośnie i częstował wszystkim co miał. Dez zrobił muzykę jak najgłośniej mógł. Na końcu przyszedł wyczekiwany przeze mnie Cole. Szybko do niego podeszłam  i przywitałam się. Zaczęliśmy rozmowę. Śmialiśmy się popijając napój. Nagle Austin powie-dział wszystkim, że znalazł alkohol. Trochę mnie to zdziwiło. Nie znałam chłopaka od tej strony. Porozlewał wszystkim. Chciał poczęstować nawet mnie, ale mu odmówiłam. Natomiast Cole nie szczędził od alkoholu. Powoli robił się pijany. W tej chwili nie chciałam z nim rozmawiać. Wróciłam do Austina, który wypił zdecydowanie mniej niż brunet. 
 -Nie dawaj mu już więcej –wskazałam na upitego chłopaka podwalającego się do pewnej blondynki o imieniu Carly.
 -Jasne, ale pod warunkiem, że ze mną zatańczysz.
 - Zgoda, zgoda – westchnęłam i zaciągnęłam go na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć, ale po chwili muzyka zmieniła się na wolną balladę. Wprawiło mnie to w zakłopotanie, ale Austin chwycił moją rękę i przyciągnął do siebie. Kołysaliśmy się powoli. Czułam jego zapach. Delikatne perfumy i naturalna woń czekolady i mięty. Nie chciałam się od niego odrywać. Jednak nagle poczułam straszne szarpnięcie. Obróciłam się i dostrzegłam rozwścieczonego Cole’a. 
 -Jak śmiesz się do niej zbliżać!? –usłyszałam tylko głos i zobaczyłam jak uderza Austina.
Blondyn przewrócił się chwytając za nos.
 -Cholera! Czego chcesz, Cole? –warknął.
 -Nie dotykaj Ally! 
 -My tylko tańczyliśmy! O co ci w ogóle chodzi?
 -Ally jest moja! – krzyknął pochylając się nad Austinem.
 -Nie, nie jestem. Przestań Cole ! Porozmawiamy jak będziesz trzeźwy ! – odciągnęłam go od blondyna i wystawiłam za drzwi. – Nic ci nie jest Austin ?
 -Chyba nie, ale to wszystko twoja wina! –Poczułam się jakby ktoś dał mi w policzek.
 -Ale…
 -Nie tłumacz się! To ty go zaprosiłaś. To przez ciebie zepsuł mi imprezę.
  Po policzku spłynęła mi łza. Odwróciłam się od niego i wyszłam. Nie zwracałam uwagi na Trish. Pewnie gdzieś siedziała w środku zabawiając się z jakimś chłopakiem. Zdjęłam gustowne szpilki i czym prędzej pobiegłam do domu. Była 22:30. Weszłam do domu starając się zamknąć cicho drzwi. Zazwyczaj moi rodzice spali o tej porze. Tak też było. Szybko wbiegłam po schodach i zamknęłam się w pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam jak on mógł tak powiedzieć. Nie miałam pojęcia, że tak się stanie. Dlaczego Cole to zrobił ? Dlaczego on go uderzył? Przecież nie byliśmy razem. Dlaczego Austin za-chował się tak podle? Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Może to przez alkohol. Pozbierałam się po chwili i poszłam do łazienki. Puściłam gorącą wodę i weszłam pod prysznic. Poczułam odprężenie, kiedy woda obmywała moje ciało. Jednak po chwili po policzkach znowu zaczęły lecieć mi łzy. Zmieszały się z wodą i nie były słone. Usiadłam i oparłam się o ścianę. Nie chciałam już płakać. Nie miałam powodu. Może dlatego, że Cole zrobił się agresywny? A może to, że Austin zachował się jak ostatni dupek? Okej , to było za wiele. Wy-szłam spod prysznica i ubrałam krótkie spodenki i obcisłą bokserkę, które służyły mi za piżamę. Wchodząc do pokoju zobaczyłam otwarte okno. Zostawiłam je, aby przewietrzyć pokój. Chciałam zamknąć drzwi. Jednak zza nich wyszedł Austin. Spojrzał na mnie błagalnie.
 -Czego chcesz?  -warknęłam na niego.
 -Przeprosić. Zachowałem się jak ostatni cham i prostak. To nie była twoja wina, że się upił. Przepraszam. 
 -Jasne, a jak tu wszedłeś ?
 -Przez okno –uśmiechnął się –To co wybaczasz mi?
 - No nie wiem, może… 
 -Oj , Ally. No proszę cię. Wybacz mi – spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
 -No dobra ! Po prostu mnie przytul idioto.
  Jak powiedziałam tak zrobił. Przytulił mnie mocno. Znowu czułam jego woń. Po chwili odsunął się ode mnie. Powiedział, że musi już iść. Dał mi buziaka w policzek na dobranoc i wyskoczył przez okno. Spojrzałam przez nie, a kiedy był już przed domem pomachałam mu. Położyłam się do łóżka i zasnęłam spokojnie.
                _________________________________________________



Oto mamy drugi rozdział.  Nawet nie wiecie ile czasu zajęło mi przygotowanie go. Znalazłam chwilę czasu pomiędzy natłokiem obowiązków. W zasadzie wyszło tak jak chciałam. Chyba. :)
Jeżeli wykryliście jakieś błędy, piszcie śmiało. Chcę wiedzieć jak się poprawić. 
Co wam się podoba najbardziej ?
 Wolicie Cole'a czy Austin'a ?
Macie jakieś propozycje co może się wydarzyć?
Piszcie śmiało opinie, komentarze i rady :)
MOBILIZACJA 

JMS










8 komentarzy:

  1. G e n i a l n y! *-*
    Jak dla mnie Cole może zginąć, albo mże go porwać mafia... Z tym, że musiałby zginąć, ale w męczarniach. Taaak <3 Na automatyko to tooocham <3
    Tego jak nienawidzę Cole'a chyba nikt nie wie xd Mało kogo się tak nienawidzi :D
    Niesamowity rozdział <3 Uwielbiam styl w jakim piszesz <3 Czekam na koleją notkę <3
    Selcia<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, wezmę to pod uwagę <3
      Dziękuję <3
      Mimo, że go stworzyłam to też za nim nie przepadam :)

      Usuń
  2. Czekam na kolejny. ;) A to jest po prostu GENIALNE !

    OdpowiedzUsuń
  3. MASZ u mnie wielkiego plusa za długośc rozdziałów nie są za krótkie. Fabula mi się bardzo podoba możesz tylko dołożyć więcej opisów potem ale jak na razie było idealnie :D Dodaje do zakładek żeby nie zgubić ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! ty sie jeszce pytasz kogo?! no jase, że Austina xx czekam na next i zapraszam dp mnie
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiadomo, że wolę Austina ;* Czekam z niecierpliwością na kolejny, tak wspaniały rozdział :)

    OdpowiedzUsuń